Posty

W krzaki!

Obraz
"(...)Jesień... Jesień... liście lecą Liście lecą jak Bóg wie co(...)" Tak pisał Artus Andrus w swoim wierszu i chociaż liście w istocie już spadły, to jeszcze przez chwilę posiedzimy w klimatach jesieni, a i pewnie do stycznia w pogodzie się wiele nie zmieni. A pora to na rower świetna. Wiem, że część rowerzystów chowa swoje jeździdła przed zimą, albo przesiada się na trenażer, ja jednak wolę świeże powietrze. Takie zdrowe 5 stopni pozwala się dalej solidnie zagrzać, ale przegrzanie ze środka lata nam nie grozi. Oczywiście, ubiór na okresy zimne to swego rodzaju wyzwanie, ale przy odrobinie chęci da się to prosto rozwiązać. Wybieramy syntetyki, termoaktywne, raczej lekkie a odporne na wiatr, uszczelniamy uszy, szyje i rękawy. Do tego kierujemy się prostą zasadą co do ubioru do aktywności fizycznej - wychodząc na zewnętrze powinno nam być lekko chłodno, ponieważ po 15 minutach wysiłku nabierzemy temperatury. Nie będę powtarzał wszystkich wskazówek odzieżowych, bo te zos...

Ale urwał

Obraz
No weźcie się! W ciągu ostatniego miesiąca urwałem dwie śruby! Używam klucza dynamometrycznego, serwisowanie rowerów to dla mnie nie pierwszyzna (chociaż nie robię absolutnie wszystkiego), a jednak totalnie coś zawiodło. Hm, pewnie ja. No nic, każdemu może się zdarzyć, a skoro już trafiło na mnie to przynajmniej podzielę się doświadczeniami jak ratować siebie i swój rower w takiej sytuacji. Wpierw jednak, studium przypadku. Pierwsza urwana śruba, to aluminiowa zawodniczka, która nie przenosi prawie wcale siły, a trzyma jedynie plastikowy tunel na kable pod dolną rurą. Taki patent ze Spectrala, bardzo przyjemna konstrukcja, bo łatwy serwis. Na to liczyłem zakładając nowego SLX'a i planując wymianę kabla z pancerzem (przy temacie przerzutki widać na zdjęciu, że stary pancerz był zwyczajnie zbyt krótki). Tunel składa się z kilku segmentów, każdy przykręcony na jedną śrubę (M5 bodajże). Nic technicznie specjalnego, co się może stać? Demontaż odbył się bez problemu, wymiana pancerza...

Tjublesy

Obraz
Tubeless, czyli bez dętki. Koncepcja prosta jak drut, stosowana powszechnie w motocyklach i samochodach, staje się coraz bardziej popularna wśród rowerzystów. Bezdętki mają szereg zalet, mają też swoje wady. Czemu zawracam sobie głowę czymś takim, skoro kupiony rower ma powietrze w oponach i można jeździć tak jak jest? W pierwszej kolejności naczytałem się w sieci, jakie to tjubelesy są dobre, po czym bez specjalnego uzasadnienia postanowiłem spróbować. Nabyłem taśmę, wentyle i płyn uszczelniający (tzw. mleczko) i wio, poniosłem swoją pierwszą porażkę. Prawie palce połamałem na zmianie opon, taśma nie chciała się układać, a moja pompka nie pozwalała osadzić opony na obręczy. I tak, z tego jednego zdania płynie kilka istotnych kwestii: zdejmowanie i zakładanie opony to jest ważna umiejętność, dostosowanie obręczy do montażu wymaga wprawy, osadzanie opony nie jest proste i najpewniej trzeba mieć odpowiednią pompkę. Jak rozłożymy bezdętki na czynniki pierwsze, to widać od razu, że opo...

Igle srigle

Obraz
Czyli, czo te szimano. XTR 1x12 i 2x12 - czy to było wejście smoka? Chyba nie, wszyscy oczekiwali odpowiedzi japończyków na hegemonię Eagle'a. Napędy 1x12 siedzą na rynku już kilka lat, od modeli topowych, aż do zupełnie budżetowych. Topowe Shimano na pewno nie namieszało na rynku, amatorzy nie kupują XTR. Oczywiście nie prowadzę statystyk, nawet nie próbuję ich szukać, po prostu rozsądek mówi żeby nie kupować komponentów wyczynowych. Nie kupujemy za grube piniondzory kilku gramów oszczędności, co nie? Nie wiem jak inni, ale ja czekałem na japońskie 1x12 w serii XT oraz SLX. Ta ostatnia grupa jest moją ulubioną, działa bardzo dobrze, a kosztuje rozsądnie. Deore też świetnie działa, ale 1x/2x10 to już nie moja opcja codzienna. Nowe SLX i XT oferuje z grubsza to samo, komponenty można dobrać wedle uznania. Najciekawsze novum, które w moim odczuciu będzie hitem, to nowe hamulce SLX BR-M7120. Tańsze czterotłoczkowe Shimano, bardzo mi się podobają, super klameczki, a i pewnie siła...

Części szczęścia

Obraz
Podstawowa eksploatacja, biżuteria rowerowa, dętki w cenie browara i amortyzatory w cenie kilku rowerów, gryzigramki obok wyznawców ciężkiej grawitacji. Mogę tak cały dzień. Osoby zaangażowane w rowerowe technikalia czasami więcej energii wkładają w części i wyposażenie, niż w jeżdżenie. Rower może kosztować tyle co samochód. Staram się nie przesadzać, nie urywam 30g na jakiejś pierdole, ale uczciwie rzecz ujmując część zakupów nie była uzasadniona racjonalnie. Kierownice, gripy Aktualnie rynek mówi, że im mocniejsza odmiana jazdy, tym kierownice szersze. 720mm XC po grubo ponad 800mm dla enduro/fr/dh. Nie jestem zbyt szeroki w barach, więc zdrowe 740-780mm to mój ulubiony zakres. W moim rumaku XC jest to Renthal Fatbar Lite Carbon, 740mm, mocowanie 31.8mm. Trailowe rejony to PRO albo RaceFace, 760mm alu. Za to na facie Renthal Fatbar 780mm, alu, 31.8mm, czyli klasyka dh. Kierownice Renthala mi się podobają, koniec kropka. A na kierownicach gripy, lubię Dartmoor Icon, ale fabr...

Kórnik i ścieżka zdrowia

Obraz
Rower znacząco zwiększa nasze możliwości krajoznawcze. Kompletnie początkujący zapewne odjadą na 5km od domu, średniacy 10km i więcej, a wprawieni zupełnie dowolnie. Chcesz poznać sąsiednie wioski? A może zwiedzić powiat? Może w okolicy jest jezioro/pałac/rzeka, które zawsze chciałeś odwiedzić, ale do tej pory się nie udało. Tak, rower może tutaj pomóc. W okolicy Kórnika mieszkam niecałe 10 lat. Na początku co najwyżej odwiedzałem sąsiednie lasy w poszukiwaniu grzybów, albo sąsiednie miejscowości na motocyklu. Dopiero jak wsiadłem na rower to zacząłem sprawdzać miejscówki w lasach, szukać brodów, jezior i przystani, pałaców i pomników przyrody. Każdy miesiąc przynosi jakiś nowy kierunek, czy nową ścieżkę, której wcześniej nie widziałem. Tym postem rozpoczynam nową serię krajoznawczą, w której postaram się pokazać kilka miejsc wartych odwiedzenia. Część propozycji będzie zupełnie oczywista, ale myślę że kilka perełek też się znajdzie. Sam Kórnik od strony miasta odwiedzałem już wi...

Opony

Obraz
Były napędy, to musi być też trakcja, czyli opony. Z uwagi na to, że jeżdżę różnymi rowerami, to mam okazję stykać się z kompletnie odmiennymi oponami - szosowe, cross-country, trail/enduro i fat. Każda w innym rozmiarze, każda w innej mieszance, różni producenci, różny charakter. Zacznę od roweru najpierwszego - czyli fata - który toczy się na obręczach 80mm szerokości [1] , 26 cali i oponach Vee Tire Bulldozer o wdzięcznej szerokości 4.7 cala. Konstrukcje tego typu są zdecydowanie specyficzne, jeździ się na nierozsądnych ciśnieniach (0.4-0.8 bara), a trakcja nigdy się nie kończy. Nazwa idealnie oddaje charakter - absolutnie masz wrażenie jazdy buldożerem, traktorem lub czołgiem. Do tego ten odgłos na asfalcie - czyli startujący bombowiec. Z fatem można się polubić, fatem wszędzie można wjechać, każdy podjazd jest do zrobienia. Co innego przecinak cross-country, gdzie znajdziemy klasyczne (wedle bieżących standardów) lekkie opony 2.2 cala, na obręczach 29 cali i szerokości 25 mm. ...