Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2019

Zimowanie, czyli sezon się nie kończy

Obraz
Przygodę z rowerem na poważnie zaczynałem w zimę, na składaku, po śniegu. Nie było najłatwiej na świecie, ale było super. Okazało się, że jazda na mrozie, po śniegu, w lesie pozwala zupełnie skutecznie nabrać temperatury. Aktualnie mieszkam w woj. wielkopolskim, pokrywa śnieżna jest symboliczna i niezbyt częsta. Gdyby spadły metry śniegu to jazda byłaby niemożliwa lub utrudniona. Zatem, jazda po śniegu to w moim przypadku oranie co najwyżej kilkunastu centymetrów białego puchu. Te niezbyt trudne warunki pozwalają się jednak zupełnie dobrze wyszaleć i ja na przełomie roku zawsze wypatruję pierwszych oznak zimowej pogody. Nawet dość solidny mróz (jeździłem przy -15) nie stanowi wtedy przeszkody, las wygląda przepięknie, także kiedy przyjdzie jeździć po zmroku. Oczywistym jest, że do takich przygód warto się dobrze przygotować. Nowoczesne ubrania termoaktywne, kilka warstw, ciepłe buty, czapka, tunel na szyję itp. to podstawa dobrej zabawy. Rower musi być w idealnym stanie, bo na zi

Napędy 1x

Obraz
Jestem fanem napędów 1x, czyli bez przedniej przerzutki. Na pewno powstało już bardzo wiele artykułów na ten temat, wiadomo że istnieją wady i zalety tego rozwiązania. Chciałbym się podzielić kilkoma swoimi spostrzeżeniami, mając w nogach wiele kilometrów, kilka wyścigów i kilka rowerów. Swój pierwszy poważny rower - czyli fat kupiony na początku 2017 roku - napędzałem zestawem popularnym a uniwersalnym, czyli 2x10, Shimano Deore z kasetą 11-36. Wspominam o zakresie kasety, bo ma to istotne znaczenie dla odbioru napędu, szczególnie w kontekście różnych rodzajów jazdy i terenu. Nie minęło zbyt wiele dni od zakupu, a już się pozbyłem przedniej przerzutki, wrzucając na korbę jedną zębatkę, a zostawiając tył tak jak był [1] . Co najciekawsze, okazało się że robię okoliczne pagórki tak jak do tej pory, chociaż zakres biegów mam mniejszy. Troszkę prawdy w tym jest, wybierasz napę 1x bo masz żelazną łydę. Albo zaraz będziesz ją miał. Po jakimś czasie zmieniłem kasetę na szerszą (11-42),

Sezon sportowy 2018

Sportowa część 2018 przyniosła u mnie pięć imprez: Monteria Fat Bike Race, Solid MTB (edycja marcowa), DT4YOU w Obornikach, Uphill Race oraz Skoda Bike Challenge. Solid miał dobry, rozrywkowy poziom, a Bike Challenge był dla mnie szosową ciekawostką, którą i tak pokonałem na rowerze mtb. Pozostałe trzy imprezy zdecydowanie były wymagające. Monteria to dedykowana impreza zimowa, szczególnie, choć nie tylko dla fanów fatów i innych grubszych kół. Śnieżku trochę było, odrobina błota, oblodzone drogi leśne, skały oraz górskie widoki. Można było się fizycznie zmęczyć, uszkodzić tak samo jak skutecznie zużyć swój rower, mieląc łańcuchem kolejne ilości lodu, śniegu i błota. To była też pierwsza impreza, na której się przekonałem że moje hydrauliczne hamulce tarczowe są bardzo bardzo słabe. To co na nizinach było zdecydowanie mocne, w górach (wszakże niskich) okazało się niewystarczające [1] . Z kolei DT4YOU w Obornikach to, zdaje się, jeden z najmocniejszych punktów na wielkopolskiej ma

Sezon 2018

Obraz
Nowy rok to dobry moment na podsumowanie starego sezonu rowerowego. Pozwolę sobie napisać po kilka zdań na temat kwestii które były interesujące lub znaczące, z mojego punktu widzenia. Dla mnie 2018 to był rok kontynuacji i rozwoju, kolejnych kroków i ewolucji, przecież z początkiem 2017 dopiero co rozpocząłem swoją przygodę - zatem, już dwa lata i dopiero dwa lata. Muszę przyznać, że z większą uwagą wybrałem kilka imprez sportowych, odbyłem kilka dobrych wycieczek, zaliczyłem kilka gleb (w tym jedną ciut większą) i odkryłem kilka nowych miejsc w okolicy. Na fali szału 2017 i stabilizacji 2018 zmieniło się też kilka rzeczy w moich rowerach. Po prawdzie, to sam je zmieniłem, generując sobie rodzinne skutki - albo żona marudziła, że siedzę w garażu, albo - jak przyniosłem rowery i narzędzia do salonu - to marudziła, że robię bałagan. Doprawdy. Z drugiej strony nie miała nic przeciwko kilku zakupom, jedynie musiałem oddać jej wybór koloru. To tak jakby się kto pytał, dlaczego moje row

Ale po co to

Obraz
Miałem napisać podsumowanie mojego sezonu rowerowego 2018. Jeden prosty wpis, dla znajomych z pracy. Zacząłem pisać, wyszło więcej niż się spodziewałem, nie tylko w temacie minionego sezonu. Zatem o czym? Po pierwsze, faktycznie chciałbym podsumować kilka ostatnich miesięcy, a działo się sporo. Po drugie, o tym jak wyszedłem z przegrywu sportowego. Każdy zna takiego ziomka, którego na lekcjach w-f nikt nie chce wybrać do drużyny, albo który jest zwolniony, albo na sześćdziesiątkę ma czas gorszy od tych co biegają na setkę. I ja właśnie wyszedłem z takiej pozycji, 01.01.2017 wsiadłem na rower (wtedy miałem składaka) i pojechałem do lasu. W lesie był śnieg, błoto i pagórki, trochę zbyt dużo jak na mojego składaka. Ale ale, to mi nie przeszkodziło, wręcz przeciwnie. Przygoda nabrała tempa, w 2018 już wjechałem na Śnieżkę (na szczęście nie składakiem). Zdaję sobie sprawę, że blogów rowerowych na polskiej scenie jest przynajmniej kilkanaście. Kilka bardzo dobrych sam chętnie czytam. Nie