Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2020

I cyk, kapeć

Obraz
Wybrałem się ostatnio do Rogalina na łęgi, koło muzeum wjechałem na suchego przestwór oceanu. Faktycznie było gorąco i sucho, horyzont może nie był aż tak odległy, ale duszność i brak powietrza odczułem nie tylko ja, ale i moje tylne koło. Jechałem po miękkim podłożu, nie poczułem od razu, ale rzuciło mnie na piasku bardziej niż normalnie. Rzut oka i wiedziałem że złapałem kapcia. Jedna sprawa, że staram się być przygotowany na takie akcje, a druga, jaki kapeć skoro tjublesy? Faktycznie musiałem kawałeczek przejechać na flaku, bo wywaliło trochę uszczelniacza na rancie. Na szczęście Maxxis Rekon to nie wyścigowa szmatka, chociaż mocarna też nie; szczęśliwie opona została na rancie. Szybko zlokalizowałem dziurę, przez którą wesoło bąblowały resztki uszczelniacza. Nie jakiś krater, delikatne przebicie od jakiegoś drutu, między klockami bieżnika. Oczywiste pytanie, dlaczego nie zadziałał uszczelniacz? Ocena tego co wyciekało z dziury każe mi przypuszczać, że minęło zbyt dużo czasu o