Ale po co to

Miałem napisać podsumowanie mojego sezonu rowerowego 2018. Jeden prosty wpis, dla znajomych z pracy. Zacząłem pisać, wyszło więcej niż się spodziewałem, nie tylko w temacie minionego sezonu.
Zatem o czym? Po pierwsze, faktycznie chciałbym podsumować kilka ostatnich miesięcy, a działo się sporo. Po drugie, o tym jak wyszedłem z przegrywu sportowego. Każdy zna takiego ziomka, którego na lekcjach w-f nikt nie chce wybrać do drużyny, albo który jest zwolniony, albo na sześćdziesiątkę ma czas gorszy od tych co biegają na setkę.
I ja właśnie wyszedłem z takiej pozycji, 01.01.2017 wsiadłem na rower (wtedy miałem składaka) i pojechałem do lasu. W lesie był śnieg, błoto i pagórki, trochę zbyt dużo jak na mojego składaka. Ale ale, to mi nie przeszkodziło, wręcz przeciwnie. Przygoda nabrała tempa, w 2018 już wjechałem na Śnieżkę (na szczęście nie składakiem).
Zdaję sobie sprawę, że blogów rowerowych na polskiej scenie jest przynajmniej kilkanaście. Kilka bardzo dobrych sam chętnie czytam. Nie zamierzam z nimi konkurować. Chciałbym się wpasować gdzieś pomiędzy, wrzucić kilka przemyśleń, może porad. Jestem tylko amatorem, który lubi sobie pojeździć po lesie.

Komentarze

  1. Nie ma tego złego..... prawda? A tak serio to warto pisać, dzielić się spostrzeżeniami bo zawsze znajdzie się ktoś, kto skorzysta z dobrej rady czy wniosków wyciągniętych z potknięć na trasie;)Do przodu zatem, przygoda czeka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Brawo Paweł! Fejm, pinondz, wszystko na Ciebie czeka :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Paweł ... Szacun ... nie tylko za bloga, ale za twoje osiągi godne do naśladowania :D
    Teraz na setkę biegasz jak na 60m :D
    Będę śledził ...
    Pozdro Q

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

50zł

Kórnik i ścieżka zdrowia

Opony