Sezon sportowy 2018

Sportowa część 2018 przyniosła u mnie pięć imprez: Monteria Fat Bike Race, Solid MTB (edycja marcowa), DT4YOU w Obornikach, Uphill Race oraz Skoda Bike Challenge. Solid miał dobry, rozrywkowy poziom, a Bike Challenge był dla mnie szosową ciekawostką, którą i tak pokonałem na rowerze mtb. Pozostałe trzy imprezy zdecydowanie były wymagające.

Monteria to dedykowana impreza zimowa, szczególnie, choć nie tylko dla fanów fatów i innych grubszych kół. Śnieżku trochę było, odrobina błota, oblodzone drogi leśne, skały oraz górskie widoki. Można było się fizycznie zmęczyć, uszkodzić tak samo jak skutecznie zużyć swój rower, mieląc łańcuchem kolejne ilości lodu, śniegu i błota.

To była też pierwsza impreza, na której się przekonałem że moje hydrauliczne hamulce tarczowe są bardzo bardzo słabe. To co na nizinach było zdecydowanie mocne, w górach (wszakże niskich) okazało się niewystarczające[1].

Z kolei DT4YOU w Obornikach to, zdaje się, jeden z najmocniejszych punktów na wielkopolskiej mapie wyścigów mtb. Czujesz się mocny? Masz żelazną łydę? To bierz dystans mega cwaniaku.

Okoliczne pagórki dają solidny wycisk, poważną sumę przewyższeń i przynajmniej kilka okazji, żeby się zrobiło ciepło na zjazdach. Na podjazdach spokojnie można sprawdzić swoje granice tętna, a na całej trasie nie brakuje miejsc technicznych[2].

Ale ale, wisienką na sportowym torcie zdecydowanie był Uphill Race, czyli wjazd na Śnieżkę. O statusie imprezy decyduje to, że jest to dokładnie jeden taki wjazd na cały rok (ruch rowerowy jest tam zabroniony), a miejsca rozchodzą się w mniej niż 30s.

Trasa liczy raptem 13,5km, ale pozwala zrobić ponad 1000m przewyższenia. W trakcie wyścigu praktycznie nie ma miejsc na złapanie oddechu, cały czas trzeba się wspinać. Nawet jeśli jest kawałek zjazdu (pamiętam tylko dwa zjazdy), to trzeba się bardzo skupić z uwagi na charakter nawierzchni, tj. wystające mocno kocie łby. Po tej imprezie musiałem zweryfikować mocno swoje poczucie wytrenowania i ponownie przekonałem się jak cienkie mam hamulce[3].

Inną ciekawostką Uphill Race jest zupełnie popularne modyfikowanie napędu pod ten konkretny wyścig - częstym widokiem są malutkie zębatki na korbie, powiedzmy koło 24t. Ja ze swoją 32t i kasetą 11-46, miałem napęd szybki, ale niekoniecznie w tych warunkach dobry. Jeśli pojadę zdobyć Śnieżkę jeszcze raz, to będę już przygotowany.

[1] Kiedy pierwszy raz się przesiadłem ze składaka na fata z hydraulicznymi hamulcami, to miałem poczucie posiadania najmocniejszych hebli świata.

[2] Ubieram czerwoną koszulę, żeby wrogowie nie widzieli ran na moim ciele. To podobnie jak niektórzy ubierający brązowe spodnie. Na tej imprezie te ostatnie by się czasem przydały.

[3] Co prawda jechałem innym rowerem, ale hamulce były tej samej klasy, czyli jakieś podstawowe od siemano. Po zjechaniu ze Śnieżki, za samochodem prowadzącym wszystkich zawodników, tarcze hamulcowe były kolorowe.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

50zł

Kórnik i ścieżka zdrowia

Opony