Korby

Czyli tam gdzie przykładamy siłę. Relatywnie prosty mechanizm - oś i ramiona - może się okazać zupełnie ciekawą, a skomplikowaną konstrukcją. W praktyce najczęściej zwracamy uwagę na cechy użytkowe - sztywność czy wagę oraz serwisowe.

Nie zamierzam roztrząsać kwestii materiałowych - aluminium, stal, karbon, w różnych proporcjach i w różnej cenie na pewno wpływają na cechy użytkowe. Aktualnie używam różnych korb, ale nie mam karbonowej, żeby określić kompletne spektrum. Same aluminiowo-stalowe, ze średniej półki, głównie MTB.

Tworząc wpis o tej części roweru chciałbym przede wszystkim zwrócić uwagę na detale, które mogą się okazać przydatne przy wyborze, użytkowaniu i serwisowaniu. Jeśli masz rower, na którym się świetnie jeździ, a z korbą nie masz problemu, to artykuł jest co najwyżej dobrym wypełniaczem do kawy.

Zacznijmy od konstrukcji osi. Po pierwsze kwadrat, czyli oś we wkładzie suportu, ramiona nakładane i dokręcane na wypusty o kwadratowym kształcie. Oś jest zintegrowana z wkładem, mówi się że sztywność nie jest najlepsza, do zdjęcia ramion potrzebny jest ściągacz.

Rozwinięciem tej koncepcji jest octalink/cośtam spline, gdzie oś dalej jest we wkładzie suportu, ale zakończenia tejże mają formę wielowypustu. Ramiona dalej dokręcamy do osi, z reguły potrzebujemy ściągacza.

Te dwa rozwiązania, chociaż działają zupełnie przyzwoicie dla większości, zostawmy za sobą i zapomnijmy. Duża, zintegrowana oś, to jest coś czego chcemy. Nie robiłem pomiarów sztywności, żeby porównać wszystkie opcje, ale duża oś jest po prostu przyjemna w serwisie i użytkowaniu.

O co chodzi? Oś w formie rury o znacznej średnicy jest zintegrowana z jednym ramieniem, drugie ramię jest do osi dokręcane, a łożyska należą do wkładu suportu. Zalety? Pusta oś o znacznej średnicy jest lekka i sztywna, łożyska łatwo się wymienia w miskach lub z miskami suportu, całość jest nieskomplikowana w serwisie i z reguły nie wymaga ściągacza.

Typowe korby Shimano mają oś z drobnym wielowypustem, na który nakłada się jedno ramię i z niewielką siłą, specjalną nakrętką kasuje luz wzdłuż osi. Po skasowaniu luzu ramię dokręca się śrubami poprzecznie ustawionymi do osi. Prosta sprawa, działa dobrze, nigdy nie stanowiło u mnie problemu, nie spotkałem się z trzeszczeniem.

Dodatkowo taka korba dobrze sobie radzi z drobnymi korektami linii łańcucha za pomocą podkładek pod miskami supportu. Standardowa opcja przy wkręcanych miskach. Same wkłady są tanie, chociaż ja wybieram nie-Shimano - np. trwalsze Accenta.

Inne podejście mają spece od Srama/Truvativa. Podstawowe założenia są te same, ale ramię bez osi jest dokręcane jedną nakrętką, wkręcaną bezpośrednio w oś - piszę tu o starszej wersji, o nowszym DUB za chwilę. Sama oś ma zwężenie na wielowypuście, a dokręcenie ramienia powoduje usztywnienie całości na lewym łożysku, stąd brak konieczności kasowania luzu. Z kolei z prawej strony jest podkładka sprężynująca, która wypełnia wolną przestrzeń dociskając uszczelkę.

Napisałem, zgodnie z prawdą, że wolne ramię jest dokręcane jedną śrubą, ale należy dodać że jest to układ ze zintegrowanym ściągaczem. Ramię klinuje się jak na kwadracie, ale zintegrowany układ nakrętek pozwala swobodnie odkręcić i zdjąć całość z osi.

W zeszłym roku Sram/Truvativ wyszedł z nowym standardem korb DUB, który jest de facto miksem wcześniejszego rozwiązania, suportów BB30 oraz prostego mechanizmu z kasowaniem luzu. Koncept jest prosty - duża oś (prawie 30mm), zintegrowana z ramieniem, dokręcana jedną śrubą na sztywno plus duża nakrętka, która kasuje luz z drugiej strony. W Shimano kasowaliśmy luz samym ramieniem, tu mamy dedykowaną nakrętkę. Do zdejmowania ramienia nie potrzeba dodatkowych narzędzi.

Myślę, że docelowo polubię się z korbami DUB, ponieważ wydają się być koncepcyjnie kompletne - niosą wszystkie zalety, a niedużo wad. Ja aktualnie spotkałem się z jedną - jeśli nakrętka mocująca jest zapieczona, to musimy się nagimnastykować żeby unieruchomić ramię i ją odkręcić, ponieważ siłę przykładamy wokół osi. W przypadku Shimano ten problem nie istnieje, ponieważ śruby są w poprzek.

Na koniec jeszcze warto poruszyć temat mocowania zębatki. Jeśli masz z przodu przerzutkę, to sprawa jest mniej istotna, jeśli jesteś fanem/fanką 1x to ten aspekt może mieć znaczenie. Sram już jakiś czas temu wszedł z korbami, gdzie zębatka jest mocowana bezpośrednio do korby, zamiast do pająka, Shimano dopiero w zeszłym roku i to jedynie w najnowszym XTR. Zębatki i korby z mocowaniem direct mają kilka plusów. Po pierwsze spokojnie wrzucimy mały blat 28 czy 30 zębów, rozmiar pająka (klasyczne 104BCD), nie jest ograniczeniem. Po drugie łatwo sterujemy linią łańcucha dobierając offset zębatki. W przypadku korb z pająkiem też mamy zębatki z offsetem, ale musimy stosować dłuższe śruby (i kominy).

W powyższych dywagacjach zupełnie nie poruszyłem kwestii standardów dla ram i wkładów supportów, a tychże jest przynajmniej kilkanaście. Dodatkowo wkłady mogą być wkręcane (najlepiej z zewnętrznymi miskami) oraz wciskane[1]. Używam jednych i drugich i wbrew narzekaniom na press fity, nie mam z nimi problemu. Używałem już wkładów Shimano, Srama, Tokena, Accenta i Samoksa i mogę wysnuć kilka konkluzji.

Wkręcane i wciskane wkłady Shimano są średnio wytrzymałe, łożysko jest ciut większe (25mm) niż oś (24mm), a przestrzeń między łożyskiem a osią jest wypełniana wkładem z tworzywa w formie grzybka. Tenże wkład zakrywa łożysko i stanowi pewną formę uszczelnienia. Łożyska Shimano są węższe niż standardowo dostępne, zatem wkład można uznać za jednorazowy.

Wkłady Accenta (wkręcane) zrobione według standardu Shimano korzystają z dokładnie tych samych elementów, włącznie z wkładem z tworzywa, ale łożyska są szersze, łatwo dostępne i wytrzymalsze. Miski accenta łatwo się poddają wymianie łożysk[2].

Z Tokena używałem tylko wkładu typu press fit, w standardzie Ninja. Jest to konstrukcja wciskana, ale połówki wkładu są ze sobą skręcane - dzięki temu taki wkład sam się wciska i łatwo wyciska bez dodatkowych narzędzi. Token w standardzie Shimano używa łożysk dopasowanych do rozmiaru osi, więc nie ma redukcji, za to łożyska są przykryte uszczelkami z prawdziwego zdarzenia. Widać, że jest to zdecydowanie bardziej złożona konstrukcja, łatwa w serwisie i ogólnie jakościowa[3].

Wkład Samoksa również w standardzie Shimano powiela rozwiązania konstrukcyjne japońskiego producenta, ale z jednej strony łożyska są normalne i łatwo dostępne, a z drugiej fabryczne są kiepskiej jakości. Także same redukcje są zrobione z gorszego tworzywa, a cały wkład jest po prostu słaby. Miałem kiedyś korbę octalink Samoksa, która trzeszczała od nowości, co zdaje się potwierdzać ogólne wrażenia jakościowe.

Z kolei wkłady Srama mam tylko w standardzie press fit i mogę powiedzieć, że są bardzo dobrze uszczelnione. Kilka miesięcy jazdy w błocie, zdejmujesz korbę, zdejmujesz uszczelki i pod spodem lekko brudny smar. Daję lajka. Poza tym SRAM nie stosuje żadnych redukcji, korba leży bezpośrednio w łożyskach. Nie wiem jakiego standardu są łożyska, bo żadnej miski jeszcze nie wymieniałem. Ogólne wrażenia jakościowe są bardzo dobre.

Konkludując, gdybym teraz wybierał korbę jako osobny zakup to brałbym SRAMa, w standardzie DUB, zębatka direct mount z odpowiednim offsetem. Duża oś, prostota działania, niezłe wkłady suportu, duży wybór zębatek i łatwość serwisu to cechy które do mnie przemawiają.

Kącik z poradami, czyli rada po wuju:

  • Jak możesz to wrzucaj korbę z dużą osią. Shimano, SRAM, obie firmy robią dobre korby, standard nie jest taki istotny.
  • Direct mount jest spoko, ale jeśli masz dobrą korbę z pająkiem i jeździsz na normalnych blatach, to nie ma co zmieniać.

[1] Wciskane czyli press fit.

[2] bitul

[3] Łożysk jeszcze nie wymieniałem, ale Token ma takowe w ofercie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

50zł

Kórnik i ścieżka zdrowia

Opony