O nieudanej sprzedaży, czyli jak zyskałem nowy rower trailowy

Moja przygoda z rowerami jest zaiste bardzo krótka, ale temat rowerów trailowych jest tym który mnie najbardziej intryguje. W mojej okolicy prawie wszystko da się pokonać na zupełnie sztywnym facie, ba, pewnie gravel/przełaj też dałby radę, ale ja jednak znajduję uzasadnienie dla maszyn o średnim skoku.

Czym są rowery trailowe? Bardziej płaski kąt główki ramy, dłuższy reach, rozstaw kół, bardziej agresywne czy mocniejsze opony, większy skok, wszystko to w odniesieniu do maszyn XC. Równie dobrze moglibyśmy wyjść od enduro i napisać bardziej stromy kąt..., może krótszy reach, delikatniejsze opony itp. Podsumowując, trail to całe spektrum, które wypełnia świat pomiędzy szybkim XC w górę i w dół, a solidnym łomotem grawitacyjnym enduro.

Z punktu rowerzysty, trail to rowery wszystkomogące, które pozwolą sprawnie podjeżdżać oraz stabilnie zjeżdżać oraz dostarczą masę frajdy. Uniwersalność, po prostu. Jednocześnie, różnorodność, bo w tej kategorii znajdziemy maszyny do "grawitacyjnego XC", jak również małe enduro/all mountain; od skoku 120mm do 150mm, na lżejszych lub mocniejszych oponach, na sztywno i fulle, z dropperami i bez. Brać, wybierać, nie narzekać.

Tym sposobem napisałem zupełnie pokrętne uzasadnienie dla kolejnego roweru, który swego czasu uznałem nadmiarowym w swoim garażu. Tak, Kross Level B9, z 2017 roku, to rasowy karbonowy ścigant XC, na fajnej, agresywnej ramie. Mój pierwszy poważny rower, kupiony z rozmysłem, w określonym wyścigowym celu.

Troszkę tutaj skłamałem, bo chciałem kupić aluminiowy B8, ale niestety nie było odpowiedniego dla mnie rozmiaru. Ach, B8 spędzał mi sen z powiek, Reba, GX, 1x11, tyle tylko że za mały. Rozmiarówka kończyła się na L, a ja potrzebowałem XL. Mam tylko 190cm wzrostu, ale nogi na tyle długie żeby pokonać większość rur podsiodłowych na rynku.

Tym sposobem wylądowałem z modelem B9 w garażu, pierwszym modelem z karbą w ofercie Krossa z 2017 roku. Oczywista sprawa, skoro najtańsze karbą, to wyposażenie słabe na maksa - hamulce to najtańsze hydrauliki mtb od siemano, korba Deore, 2x10, z przodu Deore, z tyłu SLX, kaseta 11-36, kokpit 720mm ze stajni Krossa, obręcze jak od szosy (19mm) WTB, opony z plastiku. Z tych właśnie powodów chciałem B8!

Żeby być zupełnie szczerym, to najtańsze graty Shimano, WTB, Kross itp. są zupełnie dobre, amator wsiada i jedzie na zawody bez skrupułów. Masz łydę? ten rower cię nie ograniczy. Te graty działają świetnie i nie sprawiają serwisowych problemów, do tego starczają na zupełnie długo. Można kupić taki zestaw i być szczęśliwym do końca używania, serio. Ja za to lubię w rowerach trochę podłubać więc niedługo wylądowałem z 1x11 SLX, a później z topowymi oponami Schwalbe w tjublesie[1].

Pewnie zmieniałbym kolejne elementy, ale przyszedł czas grubszej rewolucji i ostatecznie jeżdżę Canyonem Lux, z geometrią rodem z XC, ale z dropperem i 110mm skoku z przodu. Ciutkę trąci trailem, ale jest dalej bardzo wyścigowo[2]. Tym sposobem docieramy do sedna tytułu, czyli próby sprzedaży, do tego nieudanej!

Skoro dotarłem do Luxa, który jest maszyną dla mnie kompletną, to przyszedł czas żeby B9 znalazł nowego właściciela. Przez parę miesięcy próbowałem tegoż sprzedać, ale stety/niestety bez skutku. Oferty były bardzo słabe, a ja wiedziałem że rama jest świetna[3].

Ale, pewnego dnia poraziła mnie myśl, że mógłbym Krossa zostawić, tchnąć w niego drugie życie. Do tego B9 po tuningu zostawię w domu rodziców, będę na nim jeździł jak będę w rodzinnych stronach, a w międzyczasie pojeżdżą moi znajomi i rodzina. Więcej plusów niż minusów[4].

Moje rodzinne strony to południe Pomorza, zatem dużo moren czołowych i mocno pagórkowaty teren. Złapać solidną sumę przewyższeń to małe piwo, oczywiście pagórki nie są wielkie, ale potrafią być strome i wymagające. Boooosz, brzmi zupełnie jak trail zrodzony z XC. Tym sposobem dotarłem do konkluzji, że B9 odrodzi się w bardziej agresywnej formie.

Oczywiście geometrii (nieinwazyjnie) nie zmienię, zostawiłem widelec jak z fabryki (RS Recon, 100mm). Napęd to wspomniane 1x11 SLX, z kasetą 11-46 XT, korbą Deore i zębatką 32t od HCC. Zostały też obręcze WTB i19 na piastach Deore, bo chociaż nienajlżejsze to dobrze się uszczelniają i nie wymagają serwisu zbyt często.

Zamykając rejony trakcyjno-napędowe, z przodu Schwalbe Nobby Nic 2.25, z tyłu Rocket Ron 2.25, obie Addix Evo cośtam, mleko Stans, taśma Trezado, wentyle Mitas. Koła trzymają jak przyklejone, bardzo lubię ten zestaw, bo jest szybki, przyczepny i bardzo przewidywalny. Jeśli na tych oponach mam uślizg, to zawsze dobrze czuję gdzie mi koła odjadą. Na analogicznych Maxxisach (Ardent Race i Ikon, mieszanki tej samej klasy) nigdy nie czuję się tak pewnie, na fabrycznych Rapid Robach mam wrażenie że zaraz będę w krzakach. Po prawdzie to moja technika jest słaba, więc przyczepne opony bardzo mi pomagają. Mleko Stans uszczelnia sprawnie i szybko, znacznie lepiej niż Trezado. Wentyle Mitas elegancko się dopasowują do obręczy, lepiej niż Trezado, a tak samo dobrze jak Hutchinson.

Na korbę wrzuciłem nylonowe platformy Wheel Up, kto nie próbował, ten powinien. Korba Deore (starszej generacji) z pająkiem 104BCD może nie jest ostatnim krzykiem mody, ale z zębatką HCC tworzą zestaw którego nie będę musiał zmieniać przez 10 lat. Co sezon pewnie będzie trzeba zmienić wkład suportu, ale w kartonie już czeka Token Ninja (skręcany press-fit).

Jedną z najistotniejszych zmian, która znacząco wpływa na możliwości terenowe, jest dropper. Rama Krossa nie jest przystosowana do wewnętrznego prowadzenia linki, ba, sama sztyca ma mniej popularny rozmiar 27.2mm, ale na wszystko znajdzie się metoda. Zagramaniczny sklep chainreactioncycles posiada sztyce w tym rozmiarze z zewnętrznym prowadzeniem linek, które do tego pracują w miarę przyzwoicie i na dokładkę nie musimy sprzedawać nerki żeby je kupić. Dziwne, ale prawdziwe. Oczywiście są i ograniczenia, taka sztyca ma raptem 105mm skoku, ale z drugiej strony jest to znacznie więcej niż zupełny brak skoku. Taka instalacja dorzuca do roweru jakieś 300-400g (zmierzone), ale znacznie zwiększa dzielność maszyny.

Kolejnym elementem, który (po czasie) mnie uwierał w B9 to hamulce. Podstawowe hydrauliki Shimano hamują, ale nie z taką siłą i kulturą jak bym sobie życzył. Na szczęście siemano po cichutku wprowadziło bezgrupowe, mocne hamulce, montowane w wielu rowerach trail/elektrykach - BR-MT520. Czterotłoczkowe a'la Deore. Ho ho, jest srogo. Klamki są proste, krótkie, identyko z Deore, regulacja na imbus (ale z zewnątrz), wyglądają zacnie; zaciski duże, bo wiadomo, in minus że klocki na skobel, a nie śrubę. Mamy zatem kotwice tanie, a mocne, o niezłej ergonomii, prawdziwe woły robocze.

Powyższe robi 90% możliwości całej konstrukcji, ale zostało trochę miejsca na biżuterie, dodatki i ekstrawagancje. Kokpit zbudowałem na bazie kierownicy PRO Koryak (czyli siemano), alu, 760mm, 20mm rise. Co mnie zaskoczyło to że rura od PRO jest lżejsza od kierownicy Krossa (720mm) o dobre 60g (330g vs 270g)[5]. Jednocześnie nie odczułem spadku sztywności. Kierownica jest wykonana dobrze, można ją uznać za estetyczną. Trochę mi się nie podoba półmatowa farba, ale detale i nadruki są ładne.

Na kierownicy są jedynie klameczki hamulcowe, manetka SLX na obejmie oraz manetka sztycy. Ta ostatnia nie ma modnej przerzutkowej formy - jest to pionowa dźwignia, znana chociażby z produktów KindShocka, ale zrobiona bardzo dobrze, wyglądająca solidnie i co najważniejsze ekstra ergonomiczna. Nie mam się do czego przyczepić.

Na końcach kierownicy wylądowały gripy Dartmoor Icon, dosyć długie i grube, o przyjemnej gumowej powierzchni i ładnych aluminiowych bar endach z nadrukami (typu czarne na czarnym). Mam jeszcze jeden komplet takich w innym rowerze i po czasie wyglądają bardzo dobrze, nawet po kilku spotkaniach z matką ziemią (w tym jednym skończonym złamaniem).

Kierownica z amorem połączona jest mostkiem Trail od Dartmoora. Ten kawałek aluminium wygląda jakby miał przetrwać atak atomowy, do tego łączy się z rurą sterową za pomocą dwóch śrub na imbus 6mm. Najsolidniejszy element roweru. Długość 50mm, z szerszą kierownicą riser znacząco zmienia charakter roweru (względem pierwotnych 90mm, -9 stopni i płaskich 720mm).

Eksperymentalną ekstrawagancję dostał jeszcze napęd. Kiedy zmieniałem całość na 1x11 SLX/XT to założyłem jakiś podstawowy łańcuch KMC. Aktualnie przymiar do łańcucha wskazywał, że zaraz będzie konieczna wymiana. Oszczędzając kasetę postanowiłem zmienić łańcuch i wybrałem NX Eagle. Jak już wcześniej pisałem, łańcuchy Eagle mają taką samą szerokość wewnętrzną, więc pasują do 1x11. Zdecydowanie pasują, do tego biegi wchodzą jak złoto. Napęd za to brzmi inaczej, kaseta 11-46 XT jest bardzo głośna (dzwoni) względem Sunrace/SRAM, ale z łańcuchem NX Eagle pod obciążeniem jest głośniejsza. Poużywamy, zobaczymy.

W tym projekcie poczyniłem jedną zmianę zupełnie bez uzasadnienia - wymieniłem oś w widelcu. Kto używał ten wie, SRAM Maxle trochę ssie. Zawsze krawędzie wycięcia w talerzyku od osi są trochę zjechane, zawsze. Strasznie irytujące. Łatwo jest tą oś uszkodzić.

Wychodząc z tego punktu, wylądowałem z osią polskiej produkcji od Banana Bikes. Pierwsza rzecz jaka rzuca się w oczy to precyzja wykonania osi od BB. Oś RockShox sama wpada w dziury widelca, produkt BB wymaga smaru żeby ją przepchnąć do gwintu! Szokująca różnica, serio. Recon nie jest najsztywniejszym widelcem świata, myślę że usztywnienie dołu mu nie zaszkodzi[6].

Last but not least, rama dostała troszkę folii i błotniczek od polskiej marki The Trail. Użyłem folii enduro, bo jest gruba i dobrze się nakłada. Na ramie umieściłem jeszcze naklejki mocy, od The Trail i z bloga 1enduro - to daje jakieś +10 do szybkości i przynajmniej +20 do estymy. Z pomocą opaski rzepowej do kabli umieściłem na dolnej rurze zapasową dętkę, żeby było praktycznie.

Co z tego wyszło? 12.5kg (z zapasową dętką, pedałami) karbonowego szybkiego przecinaka, z lekkim napędem, a całość ma zwiększone możliwości zjazdowe. Przyczepność jest super, przyspieszenia bardzo dobre, rower jest zwrotny, zwarty i wygodny. Nie twierdzę, że wyścigówka zamieniła się w enduro, bo to nieprawda. Ale skrócony kokpit i dropper, powodują że zjazdy i ścianki pokonuje się nieźle. Do tego dobre hamulce i opony znacząco zwiększają pewność i bezpieczeństwo.

Stromego kąta główki pozbyć się nie sposób, rower jest relatywnie krótki (np. względem Spectrala w tym samym rozmiarze), ale zmienione komponenty pozwalają na znacznie więcej zabawy. Jedyne czego bym sobie życzył to trochę lepszy amor. Recon jest ok, działa, nie waży 3kg, ale nie jest super czuły i jednocześnie pod większym obciążeniem wykorzystuje skok zbyt szybko. Z drugiej strony, jeżdżę w lekkim terenie, więc nie jest to absolutnie krytyczne. Jak zacznę skakać telewizory, to wtedy zmienię.

Teraz już wiecie co się może stać, jak jesteście słabymi marketingowcami.

[1] Nędzne obręcze WTB trzymają zaskakująco dobrze.

[2] Wystarczy spojrzeć co te wszystkie Maje czy inne Jolandy robią na zawodach XC, mam wrażenie jakbym enduro oglądał.

[3] Co prawda nie boost, ale sztywne osie i przemyślane rozwiązania, plus dobra geometria. Prowadzenie linek pod dolną rurą jest spoko, gwint dla tylnej osi jest dobry, brak prowadzenia linek pod dropper jest zaszłością.

[4] No i żona nie widzi kolejnego roweru w garażu. Z tego miejsca ją pozdrawiam!

[5] To całkiem dużo, biorąc pod uwagę wzrost długości.

[6] No i ten zysk na wadze, całe 25g.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

50zł

Kórnik i ścieżka zdrowia

Opony